Pomimo tego, że wielu z nas posiada kilka GB internetu w abonamencie, często zamiast wykorzystywać ten transfer podłączamy się pod „darmowe Wi-Fi”. Na dworcach, w restauracjach, rynkach, autobusach, itp. Nie ma w tym nic złego do czasu, aż nie postanowimy np. sprawdzić stanu konta, wykonać przelew lub zrobić zakupy przez internet z użyciem karty kredytowej. Każda taka transakcja przez darmowe połączenie jest skrajnie niebezpieczna i naraża nas na możliwą utratę pieniędzy. Dzieje się tak dla tego, że złodzieje bez problemu mogą udostępnić swoje połączenie internetowe o nazwie zbliżonej lub takiej samej jak oferuje nam jakiś lokal. Jeśli podłączymy się „nie tam gdzie trzeba” złodziej otrzymuje od nas wszystkie niezbędne informacje, żeby się pod nas podszyć i wykonać przelew czy zrobić zakupy na nasz rachunek. Oczywiście obecne zabezpieczenia np. przelewów wymagają od nas wpisania odpowiedniego kodu przesłanego SMSem lub kolejnego kodu ze zdrapki, jednak nie wszystkie konta tak są zabezpieczone, czasami sami wyłączamy konieczności potwierdzenia SMSem do przelewów a użycie karty kredytowej nie będzie wiązało się z dodatkowymi potwierdzeniami.
Jak się przed tym uchronić? Bardzo prosto, jeśli nie mamy zbyt dużego transferu i koniecznie musimy się podłączyć do darmowej sieci nigdy nie logujmy się w takiej sieci na konto bankowe, maila i nie róbmy zakupów. Jeśli koniecznie coś takiego potrzebujemy zrobić na tę chwilę skorzystajmy z połączenia internetowego udostępnionego z własnego telefonu.